Izrael - Jerozolima, Morze Martwe, Tel Awiw

Jak to często u mnie bywa, pomiędzy korporacyjnymi spotkaniami grzebiąc coś na komputerze wyskoczyło mi powiadomienie o tanich biletach to Izraela. Kiedyś obiecałem sobie, że nieprędko tam polecę z uwagi na często absurdalne kontrole na lotniskach zwłaszcza gdy popatrzeć na historiię moich podróży, że wymienię choćby: Iran, Emiraty, Indonezja byłem na czele listy potencjalnych terrorystów. Do końca nie wiem co wpłynęło na zmianę mojej decyzji, pewnie po trochę osoba towarzyszki, miłośniczki i znawczyni kultury hebrajskiej która gwarantowała ciekawe doznania a pewnie po części cena biletu, bo ja za swój zapłaciłem ok 250zł w 2 strony (+80zł za bagaż) a Iza poniżej 200zł o ile dobrze pamiętam. Cała wycieczka miała trwać krótkie 4 dni - taki przedłużony weekend i obejmować Jerozolimę, Morze Martwe i Tel Awiw.

Skąd tak niskie ceny ktoś zapyta. Otóż urząd turystyki Izraela ogłosił przetarg na przewiezienie określonej liczby turystów. Z Polski najlepszą ofertę przedstawił LOT. Warunkiem było aby przeloty odbywały się z portów regionalnych, niestety najbliżej Krakowa były Wrocław albo Lublin (były jeszcze Poznań i Gdańsk), z racji komfortu dojazdu wybraliśmy Wrocław. 

Dojazd do Wrocławia (parkowałem na "Parkingu pod Żyrafą" - polecam) czy lot na trasie Wrocław - Tel Awiw bez historii. Autostrada w nocy raczej pustawa, samolot wylądował o czasie. Wbrew moim obawom kontrola i rozmowa na lotnisku trwały może z 5 minut (wcześniej co prawda odstaliśmy swoje w 45. minutowej kolejce). Kilka pytań o powód przyjazdu i plany na 4 dni, które zamierzaliśmy spędzić w Izraelu i można było ruszać po odbiór samochodu. 
Tutaj jedna sugestia. Jak ktoś nie ma presji czasu polecam podjechać pociągiem do Tel Avivu i odebrać samochód w mieście. Koszt pociągu to 13,5ILS czyli ok 14zł. Opłata za odbiór samochodu na lotnisku to ok $50. Pociąg jedzie ok 10 minut. 

Jako pierwszą za cel podróży obraliśmy Jerozolimę. Droga z Tel Awiwu jest dość dobra, ruch umiarkowany. Hotel 'Jerusalem Panorama Hotel' dysponuje świetną lokalizacja tuż obok Starego Miasta z widokiem wprost na nie. Natomiast standard wewnątrz przeciętny, ze śniadania nie skorzystaliśmy. 

Widok na Stare Miasto z połyskującą złotem kopułę meczetu Omara (Kopuła na Skale)





Getsemani, czyli Ogród Oliwny








Jerozolima - Stare Miasto. Dla mnie chyba najbardziej fascynująca część wycieczki. Kilka kilometrów kwadratowych, na których ściśnięci do granic możliwości współżyją z sobą Chrześcijanie, Muzułmanie i Żydzi. Historia wylewa się niemal z każdego zaułka i co najważniejsze - nie ma problemu aby Chrześcijanin podszedł do Ściany Płaczu, Muzułmanin wszedł do Świątyni Chrześcijan z Żyd zjadł obiad w części muzułmańskiej. Tylko kilka godzin, ale mam nadzieję, że to nie jest mój ostatni raz w tym miejscu. 






Via Dolorosa - Droga Krzyżowa



Ściana płaczu, czyli ocalały fragment muru, na którym opierał się dziedziniec zburzonej przez Rzymian drugiej Świątyni Jerozolimskiej


I jeszcze rzut oka na Jerozolimę nocą

Następnego dnia czekała nas podróż nad Morze Martwe - największe ziemskie SPA. Trasa standardowa - najpierw drogą numer 1 na wschód a następnie na południe 90. 
Przy okazji kilka słów o nawigacji samochodowej. Prywatnie dysponuję Auto Mapą, dodatkowo kolega ostatnio kupił TomToma. Żadna z tych dwóch, czołowych firm nie dysponowała jednak mapą Izraela. Skończyło się na darmowej nawigacji "Here We Go" ściągniętej z Android Store. Co ważne, mapy można ściągnąć bezpośrednio na dysk przez co nie trzeba używać internetu non stop. Ostatnio posiłkowałem się tą nawigacją także na Ukrainie i sprawdziła się.

Poniżej krajobrazy towarzyszące przejazdowi nad Morze Martwe.





Nie polecam podchodzić w takich dzikich miejscach do wody - wszędzie pełno zapadlisk, dosłownie czuć momentami usuwający się grunt spod nóg, nic przyjemnego gdy się po czymś takim stepa...

...z drugiej strony możliwość bezpośredniego obcowania z takimi cudami natury wynagradza ewentualne ryzyko





Pomimo słusznej temperatury jakoś opalenizny nie udało się złapać zbyt intensywnej. Wynika to z faktu, iż ciśnienie atmosferyczne tutaj panujące jest dość niskie a jednocześnie promieniowanie słoneczne jest mocno filtrowane przez grubą warstwę ozonu.



W okolicach Morza Martwego spędziliśmy około 24 godzin, aby następnie udać się do ostatniego punktu naszej wycieczki - Tel Awiwu. Tym razem dla urozmaicenia pustynnego klimatu który towarzyszył naszej podróży z Jerozolimy tutaj, pojechaliśmy trasą południową przez.... pustynię Negew. 


Tel Awiw czyli miks historii z nowoczesnością. Co się komu podoba.


Jafa - Stare Miasto








Zachodzące słońce z widokiem na wieżowce nowoczesnego centrum.


Nie obyło się bez wizyty na Bazarze Carmel. Ku naszemu zdziwieniu, przyprawy tutaj były tańsze niż w Jerozolimie.


Podsumowując.
Mimo lipcowych upałów dało się całkiem normalnie funkcjonować. Żadne z nas nie narzekało na poparzenia słoneczne. Na koniec LOT nam odwołał lot powrotny, ale skończyło się na bezproblemowej zmienia rezerwacji na najbliższy możliwy i wypłacie rekompensaty zgodnie z rozporządzeniem 261/04.

UAE - Abu Dhabi (2/2)

W Abu Dhabi spędziłem tylko 1,5 dnia stąd zdjęć jeszcze mniej niż z Dubaju. Miasto sprawia wrażenie spokojniejszego niż oddalony o 100km Dubaj. 
Jeśli ktoś jest zainteresowany to do zwiedzania są 3 główne atrakcje: meczet Szejka Zajida, hotel Emirates Palace oraz centrum Ferrari na wyspie Yas. 

Wschód słońca na plaży z panoramą na wieżowce




Hotel Emirates Palace - jeden z najbardziej luksusowych hoteli na świecie





Główna brama wjazdowa nocą
 Meczet Szejka Zajida - ku mojemu zdziwieniu nie tak przesadnie bogaty jak meczety w Iranie. Też oczywiście piękny.







Ciekawostka - katedra w Abu Dhabi graniczy z meczetem. Jakoś nie przeszkadza to ani katolikom ani muzułmanom.