Hongkong

Sama podróż nie była zbyt długa, więc zdjęć oraz opisów nie będzie zbyt wiele.

Transport.

Genialne rozwiązanie kryjące się pod nazwą " Octopus" i wyglądające jak na zdjęciu poniżej:
Karta systemu Octopus
Na czym to polega? Kupujemy np na stacji metra kartę, płacimy 150HKD, 100 mamy do wydania na przejazdy, reszta to kaucja zwrotna (nie tak do końca zwrotna, bo jeśli oddamy kartę chyba w czasie krótszym niż 2 miesiące to kilka HKD potrącają). Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby wejść w debet i wykorzystać do 35(?)HKD z kaucji.
Kartą można płacić nie tylko za transport (metro, autobus, prom, pociąg) ale także za zakupy w części sklepów, za bułki w McDonald's itp. Polecam - przyda się.
Dodatkowo płacenie tą kartą za transport jest tańsze niż gdy robimy to gotówką.

Piętrowy tramwaj, dla mnie coś nowego
Takim wagonikiem wracaliśmy z "The Peak" skąd podziwialiśmy panoramę miasta.
Dworzec autobusowy
 
Zakupy.
Pewnie nie zawsze ma to sens, ale praktycznie z każdego miejsca, które odwiedzam, staram się coś sobie przywieźć. Czasem są to jakieś wyroby tamtejszej ludności a czasem inne pierdoły. Hongkong pod tym względem jest świetny: od zwykłych targów z całym tym chińskim badziewiem: (Stanley Market, Ladies Market, Night Market), poprzez outlety znanych marek a skończywszy na butikach najbardziej wytwornych marek jak: Chanel, Prada, Tiffany, Ralph Lauren, Louis Voitton itp.






Alkohol - nie problem, szkoda tylko, że to podróby :(
 
Ktoś odważny spróbować duriana?

Świeża wołowinka - proszę sobie wybrać.
Drób - proszę wybrać, którą kurkę mamy zabić i oporządzić.
Ryba - jeszcze ciepła, przed momentem kolega ją obierał z łusek.
Na przyprawach się zbytnio nie znam - było ich sporo.

  i te tzw lepsze marki:





Architektura.
Budynki jak wszędzie, jest część biedniejsza:


jak i tak bogatsza z drapaczami chmur:






Jedzenie. 
Ta część podróży jest dla mnie jedną z istotniejszych. Tutaj także wybór jest bardzo szeroki, od jedzenia przy ulicy, przez np. ogromną restaurację przy targu skończywszy oczywiście na wykwintnych i nierzadko drogi restauracji serwujących potrawy kuchni z całego świata.
Restauracja przy Pei Ho Street Market

Catalunya Hong Kong

Ten słodziak też był oferowany jako danie do zjedzenia ;)
 
Życie nocne.
W tym temacie zbyt wiele nie mam do powiedzenia a i zdjęć też zbyt wiele wkleić nie mogę. Ogólnie: działo się sporo ;) Zabawa trwała na ulicy:

jak i w klubach:
Muzyka na żywo - tak się można bawić
 
 



Więcej zdjęć życia nocnego przedstawia ogólnie miasto ;)




  

Otoczenie.
Pochwaliłem Hongkong za możliwość sprawnego przemieszczania się po mieście, za architekturę, za szerokie możliwości zakupów, za dobre jedzenie, za bogate życie nocne. Jest jednak coś, co zrobiło na mnie największe wrażenie. To ... przyroda! Czy to pomiędzy wieżowcami, czy też kilka przystanków metra od ścisłego centrum, czy też całkiem za miastem na okolicznych wyspach - wszędzie jest pełno zieleni. Potrzebowaliśmy przejechać się może z 20-30 min autobusem, aby wylądować w rezerwacie i przechadzać się uliczkami pomiędzy małpami, czy krowami. Nigdzie jeszcze w takiej skali  nie spotkałem się z czymś takim.
Centrum:

 i kilka minut metrem/promem/autobusem od centrum:





 



Panorama z "The Peak"


Na koniec pytanie:
W jaki dzień tygodnia zostało zrobione to zdjęcie: