" Najbardziej gościnni ludzie jakich znam.", " Wrócę tam kiedyś - z pewnością", "This is so beautiful... what an interesting different looking way of life", Very good shot of this architecture with so many interesting details. I would like to see it in life." - czytając tego typu komentarze, niemal oczywistym było, iż i my będziemy chcieli na własnej skórze przekonać się o uroku Kurdów oraz okolic w jakich ci ludzie mieszkają.
Palangan
Pierwszym przystankiem w naszej podróży po irańskiej części Kurdystanu była wioska Palangan, położona niedaleko granicy z Irakiem. Dojazd może może nie jest łatwy, ale doświadczenie Daniela w połączeniu
z informacjami zawartymi w LP pozwoliły nam bez większych przygód dotrzeć do tej uroczo położonej miejscowości. Po drodze oczywiście przesiadka, trochę targowania, przerzucanie głazów leżących na środku drogi - przygoda :)
 |
Palangan |
 |
Hodowla pstrągów |
 |
Jedzenie trzeba było najpierw samodzielnie złowić - Daniel w akcji, ryby przyrządzano na przydomowych grilach, jeden na z takich widać 2 zdjęcia wcześniej |
 |
W oczekiwaniu na obiad kilka zdjęć tamtejszej codzienności |
 |
Hadel obwoźny |
 |
Podano obiad :) |
 |
Rzut oka na okolice... |
 |
... i wyruszamy w stronę Palangan znanego ze zdjęć |
 |
Palangan |
 |
Szkoła - odbyliśmy bardzo miłą rozmowę z kadrą nauczycielską oraz uczniami. |
 |
Handel obnośny |
Nie zdecydowaliśmy się pozostać na noc w Palangan. Wróciliśmy po nasze bagaże, dogadaliśmy się
z jednym z kierowców i jedziemy do Marivan, gdzie czeka na nas jezioro Zarivar.
 |
Spakowanie 5 dużych bagaży nie jest łatwą sprawą. Tym razem jechaliśmy z otwartym bagażnikiem, co biorąc pod uwagę, że droga była częściowo szutrowa zakończyło się grubą warstwą kurzu na plecakach :( |
Jezioro Zarivar (Marivan)
 |
Piękne widoki towarzyszyły nam niemal przez całą drogę z Palangan do Marivan |
Do Marivan dotarliśmy późnym popołudniem, niestety hotele, w których planowaliśmy spędzić noc miały 100% obłożenia. Z pomocą przyszedł nam taksówkarz, który zaproponował nocleg we własnym domu. Pewien problem stanowiła komunikacja - pan nie znał słowa po angielsku, my niewiele lepiej znaliśmy perski. Z pomocą przyszły rozmówki, które zawierał jeden z naszych przewodników.
 |
Kolacja z kurdyjską rodziną |
Czar gościnności prysnął ok 5.15, gdy gospodarz postanowił nam
podziękować za obecność i kazał się wynieść z domu (wcześniej przy
pomocy prostych zdań z rozmówek przekazałem mu, że wyniesiemy się ok
8.00). Zbyt wielkiego wybory nie mieliśmy, spakowawszy plecaki opuściliśmy dom. Pan był tak miły, że podrzucił nas jeszcze w okolice jeziora, które planowaliśmy na ten dzień zwiedzić. Niestety okazało się, że miał w tym swój biznes - zaczął domagać się pieniędzy i to w wysokości 2milionów IR, co zważywszy na warunki i realia irańskie było rozbojem w biały dzień. Po dość nerwowych negocjacjach stanęło na mniejszej sumie. Początek przygody z Kurdami mieliśmy średni :(
 |
Złoty blask porannego słoneczka dodał sporo uroku |
 |
Jezioro pięknie otoczone górami |
 |
Ciekawostką jeziora były węże |
 |
Charakterystyczne dla kurdyjskich mężczyzn pomponiaste spodnie, |
 |
Bankomat mimo, że za kratami, to jednak sprawny i w użyciu. |
Pobyt w Marivan ograniczyliśmy do 3/4 dnia, jako kolejny punt na naszym podróżnym szlaku obraliśmy Hamadan. Dojazd najpierw busem do Sanandaj (30k IR) a następnie autobusem do samego Hamadan za 45k IR.
 |
Bus z Marivan do Sanandaj - kilkuminutowy postój na drobne zakupy |
Hamadan (Jaskinia Ali Sadr)
Dla Ewy i Marcina to był ostatni punkt pobytu w Iranie. Zdecydowaliśmy się więc nie eksperymentować
z noclegami i wybraliśmy Arian - przyjemny, biznesowy hotel.
Plan pobytu w mieście ograniczyliśmy do posiłku noclegu oraz atrakcji po za miastem. Śmiało mogę każdemu polecić restaurację Delta i to nie tylko
ze względu na bardzo dobre jedzenie, ale także na przemiłą atmosferę.
 |
Kolacja w restauracji Delta |
|
Główną atrakcją były jaskinie Ali Sadr. Panują różne opinie na ich temat, nam się podobało.
 |
Część trasy pokonujemy w łódkach ciągniętych rowerkami. |
Jezioro Orumije
 |
Jezioro Orumije - postępujący proces jego osuszania, doprowadził do degradacji atrakcji turystycznych. |
 |
Krajobraz księżycowy jeziora Orumije |
Kandovan
60 km od miasta Tabriz znajduje się malownicza wioska Kandovan. Powstała około 6000 lat temu, a najstarsze skalne domy liczą nawet 700 lat. Legenda głosi, że pierwsi osadnicy pojawili się na
tym terenie uciekając przed atakiem Mongołów. Uciekinierzy mogli z
łatwością wydrążyć kryjówki w stosunkowo miękkich, wulkanicznych
skałach. Wielu z nich postanowiło na stałe osiąść w tym bezpiecznym,
górskim schronieniu, a początkowo prowizoryczne groty z czasem zaczęły
zmieniać się w domy z prawdziwego zdarzenia.
 |
W oddali nasz hotel - wykuty w skale 5* Laleh Hotel - polecam |
 |
Ceny za apartament (sypialnia, łazienka, kuchnia, pokój dzienny) rozpoczynają się od ok 1,5 miliona IR (utargowaliśmy 20% zniżki :) ). Apartament królewski to wydatek ok 3,2 miliona IR (czyli ok 80zł na osobę). Dostawka to ok 500k IR |
 |
Kandovan |