Yazd

W Teheranie wylądowaliśmy zgodnie z planem jakoś w środku nocy. Jeszcze tylko formalności paszportowo-wizowe, kilka minut oczekiwania na pojawienie się plecaków na karuzeli bagażowej, prześwietlenie bagażu (w jakim niby celu?) i można opuścić terminal.

Wcześniej podjęliśmy decyzję, że pierwszym miejscem, które odwiedzimy będzie Yazd - miasto
w południowej części Iranu opisywane w przewodnikach jako jedno z najbardziej klimatycznych w Iranie. Po wyjściu z terminala szukamy postoju minibusów. Znalezienie go nie było trudne. Ciekawostka - płatność za podróż  dokonuje się nie u kierowcy ale w budce wykupując niejako bilet na przejazd. Dzięki pomocy młodego Irańczyka nie mamy problemów z dogadaniem się co do celu naszej podróży oraz sumy którą musimy zapłacić (30000Riali/os). Nasz minibus nie jedzie na dworzec kolejowy, do którego chcieliśmy się dostać, wysadza nas "gdzieś na przedmieściach" - na szczęście w tym "gdzieś" stoją 2 taksówki, które za 40 000IR zawiozły naszą piątkę na wspomniany wcześniej dworzec.

Teheran - dworze kolejowy
Jeszcze tylko zakup biletów (160 000IR/os) i można powoli przemieszczać się w stronę peronów.
Sama podróż trwała ok 6,5 godziny. Pociąg był czysty, wygodny, można było się zdrzemnąć i zregenerować po wyczerpujących lotach. Dodatkowo podczas podróży rozdawany był poczęstunek w postaci ciastek oraz soku. 

Nasz bilet

Nasz pociąg na peronie dworca w Yazd

Dworce kolejowe czy to autobusowe są zazwyczaj położone na uboczu. Nie inaczej było i tym razem. Do centrum dotarliśmy taksówka (30 000IR). Co ciekawe, ceny się nie negocjuje z taksówkarzem a podobnie jak w przypadku minibusa na lotnisku w Teheranie - płaci się za nią z góry ustaloną cenę panu w budce.

Jako miejsce na nocleg, po odwiedzeniu kilku hoteli/hosteli wybraliśmy Silk Road Hotel . Mogę go śmiało polecić. Było czysto, pokoje przestronne, łazienka obszerna z europejską toaletą. Hotel w tradycyjnym perskim stylu.

Yazd nocą


Istotną częścią podróżowanie jest poznawanie kuchni kraju do którego się przyjechało, najlepiej stołując się razem
z lokalsami
Nasze kebaby są właśnie pieczone

Sklep z przyprawami - taki obrazek będzie naszą codziennością
Fahadan Great Hotel - bardzo fajne miejsce do wypicia herbatki
Oczekując na zamówienie, kobiety mogą zejść kilka schodków w dół i obmyć swoje stopy

 ... oraz w dzień

Bogate zdobienie meczetu


Yazd pełne jest takich klimatycznych uliczek

Trzeba jednak uważać, gdyż po wąskich uliczkach jeździ sporo motorów

Yazd z perspektywy ... dachu
W oddali widać bagdiry z których słynie to miasto

Bagdir czyli wczesny model... klimatyzatora :)
Gdzieś pomiędzy domami spotkaliśmy pana, który wykonywał mozaiki
Piekarnia
Zdjęcie z cyklu "Irańczycy"
Wieże milczenia
Na pustyni za miastem można znaleźć ślady wyznawców Zaratusztry. Stoją tam Wieże milczenia - miejsce tradycyjnego pożegnania zmarłych. By nie skalać ognia, ciała nie mogły być spalane. By nie skalać ziemi nie mogły być w niej zakopane. Rodzina zostawiała zwłoki w wieżach z kamienia i oczekiwała aż ciała zostaną rozszarpane przez ptaki.

Zaratusztriańskie wieże milczenia
U podnóża wież znajdują się budynki, w których rodzina przygotowywała ciało zmarłego


Wracając do miast zaglądnęliśmy do Ateshkadeh - zaratusztriańskiej świątyni ognia, w której przechowywany jest płomień palący się podobno od 470r.


Ogień w tym miejscu pali się od 1940r.

A to już dworzec autobusowy, z którego udaliśmy się w dalszą podróż do Shiraz. Bilet na 6. godzinną podróż kosztował 60 000IR.

Nasz dyliżans już czeka
Gdzieś w połowie każdej trasy był obowiązkowy postój ...

i tym samym czas na skorzystanie z WC
 Drogi w Iranie - różnorodne. Od zwykłych wąskich jednopasmowych, przez autostrady aż po wielopasmowe arterie w miastach



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz