Fiji (3/7) - Navala

2014.03.21 (piątek)

"Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami była sobie niepozorna wioska, gdzie mieszkańcy żyli w pełnej harmonii z naturą" - w ten sposób śmiało można zacząć opowieść moich doświadczeń z kolejnego dnia pobytu tutaj, dnia w którym miałem okazję skosztować odrobinę innego życia niż pokazują to kolorowe magazyny Fiji .

Czym jest Navala. To tradycyjna wioska fijijska charakterem pamiętająca jeszcze wojny, które się tam toczyły w połowie XIX wieku. Na czym ten charakter polega.
Ludzie mieszkają w tradycyjnych domach zbudowanych z trawy oraz bambusa. Każde z domostw (a jest ich ok 120-130) składa się z osobnego budynku mieszkalnego, osobnego budynku "kuchni" oraz osobnego budynku "toalety". Oświetlenie takiego domu to w 99,5% nadal kopcące lampy naftowe. Wiosce przewodzi wódź, od którego na zwiedzanie trzeba uzyskać zgodę (zgoda jest płatna - wódz w tym wypadku poszedł z biegiem czasu). Dodatkowo przy obrzędzie powitania wódz odprawia modły nad zwiedzającym, których integralną częścią jest rytuał picia kavy.
Podobno we wsi są mieszkańcy, którzy mają telefon komórkowy. Ładowanie takiego odbywa się u mieszkańca, który ma generator. Problem jednak jest z zasięgiem, aby wysłać sms'a musiałem wspinać się na pobliskie wzgórze.

Typowym zajęciem jest uprawa pola co przekłada się na częste widoki mieszkańców z maczetami (zarówno kobiet jak i mężczyzn).

Z ciekawostek. Jeszcze kilkanaście lat temu były trzy takie wioski, ale że mieszkańcy chcieli mieć szkołę to nie było innego wyjścia jak przenieść się w jedno miejsce. Wybrano właśnie wieś Navala.

Mieszkańcy chcieli mieć szkołę, ale aby podkreślić swoją tożsamość wybudowali ją poza obrębęm domów dodatkowo odgradzając się ogrodzeniem. Poza ogrodzeniem są także bardziej tradycyjne domy dla nauczycieli oraz kościół katolicki.

Także poza ogrodzeniem swoją lokalizację ma miejsce, gdzie mieszkałem i gdzie mieszkają turyści. Bulou's Eco Lodge, bo taką nosi nazwę ten przybytek jest prowadzona przez syna(Tui) oraz jego matkę (Talili). Na posiadłość składa się kilka budynków: jeden duży z łóżkami typu "dorn", trzy mniejsze domki dla gości, duży budynek gdzie jest jadalnia oraz gdzie mieszkają właściciele. Jako jedyna w wiosce BEL posiada duży generator (z tego co wiem 4-5 najbogatszych mieszkańców tradycyjnej części może sobie pozwolić na ten "luksus" - pytanie czy luksusem można nazwać sprzęt o mocy 900W) oraz do tego panele słoneczne - całość 5000W. W tradycyjnej części wsi widziałem klika "oczek" z bateryjkami słonecznymi - moi rodzice używają takich przy doświetlaniu ogrodu, tam było to traktowane jako luksusowe oświetlenie domu.

Z płatnych atrakcji, które oferuje Bula Eco Lodge oprócz wycieczki po wsi (Tui jest świetnym przewodnikiem) są jeszcze treking oraz wycieczka konna. Darmowo można sobie natomiast popływać w rzece, ale sugeruję ostrożność: prąd jest mocny a głębokość miejscami sięga 30m. Nie polecam takiej kąpieli nocą - jest to dość niebezpieczne zwłaszcza, gdy np. ktoś sobie ustawi latarkę żarówką w stronę rzeki i próbując wyjść na brzeg jest oślepiany własnym światłem :|

Trzeba się przygotować, iż gospodarze będą starali się "wepchnąć" w nas jak najwięcej jedzenia:"eat more Gabriel". Oni poprostu tak mają. :)

Do najbliższego miasta (Ba) jest ok 35km. Na szczęście do wsi dojeżdża 3-4 razy dziennie autobus. Droga pozostawia wiele do życzenia, jest nieutrwardzona, bardzo kręta i górzysta, dodatkowo poprzecinana licznymi mostami. To składa się nierzadko na brak możliwości dojazdu do samej wioski (co i mnie spotkało).
Jedynym samochodem w wiosce dysponuje... Tui oczywiście.

Co warte podkreślenia - mieszkańcy (100% katolicy) są bardzo religijni. W lekkim szoku byłem, gdy matka Tui każdy nasz posiłek ropoczynała od modlitwy (przypominało mi to filmy amerykańskie z dzieciństwa).

Przed wyjazdem na lokalnym targu kupiłem korzeń kavy, który miał być prezentem dla wodza wioski
Takim autobusem miałem dojechać do Navala
Droga w 95% nieutwardzona, poprzecinana rzekami przez które przerzucone są takie mosty.
Okolica przez którą wiedzie droga do Navala bardzo malowniczo położona.
Autobus nie był jednak podczas tego kursu w stanie dojechać do wnioski, czekała mnie 3km wędrówka z bagażami
Mieszkańcy zaproponowali pomoc i tak trafiłem na pakę ciężarówki przejeżdżającej przez Navala.
Navala
Tradycyjna część wioski za ogrodzeniem dzielącym ją od szkoły/kościoła.
Na pierwszym planie budynek mieszkalny, lekko głębiej kuchnia a za kuchnią mały budynek toalety(widać tylko dach).
Pranie
Lokalny fryzjer
Wieczorny kurs dotarł do wsi, kolejny poranny (którym ja wyjeżdżałem) także.
Był człowiek młodszy to też się w pobliskiej rzece kąpał tak jak mieszkańcy Navala
Przyszła miss world/universe
Brama do miejsca gdzie mieszkałem
Można było nocować w takim pokoju wieloosobowym 
albo w takim domku.
Jeszcze taki widoczek
i kwiatuszek z przydomowego ogrodu.
Wieczorem wziąłem udział w ceremoniale przygotowania i spożywania kavy.
Zapomniałem się, bo wiedziałem, że powinienem był ubrać długie spodnie - tutaj zastosowano taryfę ulgową dla turysty ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz