Na ostatnie dwie noce wracam do Nadi. Znów nocleg w hotelu Aquarius Fiji. Tym razem dotrzeć do niego postanowiłem na własną rękę środkami tutejszej komunikacji. Co prawda pod sam hotel autobus nie dojeżdżał, ale tubylcy stanęli na wysokości zadania i mnie podrzucili na hotelowe podwórko.
Wtorkowe popołudnie upłynęło pod znakiem słodkiego nicnierobienia, natomiast w środę od rana w planach była całodniowa wycieczka samochodowa. Trochę przedłużył się sam odbiór samochodu z wypożyczalni, bo była konieczność jego wymiany na sprawny ale to nie pokrzyżowało planów.
Dookoła największej wyspy Fiji - Viti Levu ciągnie się malownicza droga. Jej południowy odcinek pomiędzy leżącymi niemal po przeciwnych stronach wyspy miastami Nadi i Suva (stolica) nosi nazwę Queens Road, północna część to Kings Road. Całą pętla ma długość ok 450km z czego 20-30km jest nadal nieutwardzona. Ruch na drodze niezbyt duży, idealne miejsce do pierwszej przejażdżki samochodem z kierownicą po prawej stronie.
W pierwszej kolejności odwiedziłem Garden of The Sleeping Giant. Do niedawna
ogród był prywatną własnością pewnego amerykańskiego aktora o nazwisku Burr. Na ekspozycję składa się ok 2000 rodzajów orchidei oraz innych kwiatów. Pomimo, że okres gdy większość roślin kwitnie to okolice czerwca to i tak było warto nadłożyć drogi i tutaj zawitać.
Drugim punktem wyprawy był Kula Eco Park - prywatny rezerwat przyrody, gdzie próbuje się odrodzić niektóre rzadkie gatunki płazów/gadów.
Który to samiec a która samica? Ten ładniejszy to samiec, samice potrzebuje makijażu aby podkreślić podkreślić piękno ;) |
I jeszcze kilka zdjęć "z drogi"
Wszędzie jest intensywnie zielono |
Moja pierwsza przygoda z Fiji dobiegła końca. Samochód oddany bez żadnych dodatkowych zadrapań. Czas przenieść się do Nowej Zelandii. Airbus A320 linii Air NewZealand już po mnie leci.
Tak zapamiętam Fiji |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz