Fiji (4/7) - nurkowanie

2014.03.25 (wtorek)

Kolejne dni przeznaczyłem na całkowity relaks i odpoczynek. Dotarcie do Crusoe's Retreat, gdzie zaplanowałem się zatrzymać oczywiście nie obyło się bez przygód, jakoś sobie i tym razem poradziłem a mina managera oraz obsługi kurortu widzących mnie zeskakującego z przyczepy ciężarówki budowlanej - bezcenna :)

W planach miałem dwie rzeczy: nurkowanie (miałem ich 4 w tym 2 z rekinami) oraz masaże. Po za tym w ośrodu dostępnę są: kort trawiasty do tenisa, boisko do siatkówki plażowej, stół do pingponga. Oczywiście kajaki i snoorkeling to standard jak wszędzie na Fiji.
Każdego dni zrówno przed południem jak i wieczorem organizowane są różne dodatkowe zajęcia np. mecz siatkówki plażowej, smakowanie różnych rodzajów kokosa, lekcja historii, gra w bingo, wyjście na niedzielne modły do kościoła do pobliskiej wioski, lekcja botaniki, konkurs rzucania jajkami itp. Dla chętnych kurort organizuje również płatne wycieczki do Suvy czy też w inne miejsca.

Ogólnie jest to miejsce bardzo przyjemne i przyjazne do spokojnego relaksu. Gdyby się ktoś wybierał w ten strony - polecam. Przed zrobieniem rezerwacji warto zapytać też o jakieś zniżki - tym sposobem mój rachunek za domek był ok 40% niższy niż wynikałoby to z cennika.

Polacy są wszędzie. Ostatniego dnia przy śniadaniu usłyszałem znajomo brzmiącą mowę. Okazało się, że dwoje Polaków postanowiło zaglądnąć tutaj na śniadanie. Miło było zamienić kilka słów. Pozdrowienia dla Ani i Piotra z Wrocławia :)

Trochę nietypowy sposób transportu gości ;)
Widok z balkonu mojego lekko schowanego domku
A tym cieszyły się moje oczy przy śniadaniu (charakterystyczny basen w kształcie stopy)




Gość na plaży 
Kościół w pobliskiej wsi, w którym odbywały się niedzielne modlitwy (nie wiem jaka religia, piękne śpiewy)



Część, na którą niektórzy szczególnie ostrzą sobie zęby - nurkowanie. W planach miałem 4 zejścia: dwa standardowe i dwa z "rekinami". Tutejsza rafa jest bardzo bogata, miałem wrażenie, że mój instruktor ma tego świadomość i wychodzi z założenia, że cokolwiek mi pokażę będę zachwycony. No, trochę źle trafił, bo po doświadczeniach z Nowej Kaledonii nie jest łatwo mnie zadowolić.











Rekiny wbrew powszechnej opinii nie są bardzo groźne. Tak było i tym razem. Specjalnie przygotowano pokrojone tuńczyki, którymi następnie dwóch instruktorów karmiło rekiny. Od początku tego show nie zanotowano wypadku aczkolwiek mimo wszystko część obsługa wyposażona jest w specjalne pręty.

Nasza ochrona
Widownia
W żółtym pojemniku jest jedzenie
"Gwiazdy" nadciągają








Na koniec fotka glonojadów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz