Seul w 48h


Dwa dni pobytu w Seulu mija nieublaganie. Jutro o 8 opuszczamy hostel i metrem udajemy sie na lotnisko. Kilka slow podsumowania.

Przylecielismy na  Incheon International Airport - bardzo przyjemne lotnisko, logicznie rozplanowane, przestronne. Zrobilo na mnie bardzo dobre wrazenie.

Jako srodek transportu po miescie sluzylo nam metro. 16 linii pozwala dojechac w dowolne miejsce tego ogromnego miasta. Cena za przejazd to 1000KRW (nie liczac transportu na lotnisko za ktore zaplacilismy 3600KRW).

Mieszkamy w hostelu o nazwie studio41st - polecam. Do stacji metra ( Hongik Univ.) spokojnym krokiem mamy 5 minut, za dobrze wyposazony pokoj dwuosobowy z wlasna lazienka, pralka, kuchnia, internetem, komputerem, telewizorem, sniadaniem placimy 45 000 KRW za osobe. Do tego mila obsluga. Moge z czystym sumieniem kazdemu polecic to miejsce. To byl znakomity wybór, część hoteli w których do tej pory spalem nie prezentowala takiego poziomu mimo ze mialy po np 3 gwiazdki.

Ceny raczej umiarkowane. Za obiad dla dwoch osob placimy ok 25000 KRW - co jest do przyjecia. Reszta chyba na podobnym poziome jak w Polsce.

Zwiedzania nie bylo za wiele, nie nastawialismy sie na nie traktujac Seul jako miejsce do odpoczynu po kilkunastu godzinach lotu a przed kolejnymi dziewiecioma, ktore nas czekaja w drodze do Nowej Kaledonii. Po za tym nurkowanie z ogromnym jetlagiem jest niewskazane.

Pochodzilismy troche po miescie, odwiedzilismy slynna N Seoul Tower, zagladnelismy do palacu Gyeongbokgung oraz jednej z tradycyjnych koreanskich wsi. Nie forsowalismy tempa - takie spokojne zwiedzanie. Ponizej kilka fotek ktore udalo sie pstryknac:

Welcome to Seoul :)



Gyeongbokgung Palace











Widok na miasto z N Seoul Tower





Tutejsza architektura







Nocne zabawy z migawka





Na koniec z dedykacja dla pewnego pasjonaty tego typu urody ;) (trafila sie mini sesja takiej oto modelki)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz