2015.11.22 (niedziela)
Trochę mnie jet lag męczy, ale jakoś muszę się ogarnąć. Zdecydowałem, aby kolejnego ranka pojechać do Pai, czyli jeszcze bardziej na północ w kierunku granicy z Birmą / Myanmar. To taka miejscowość z 3000 mieszkańców niemal pośrodku niczego. Malowniczo położona, fajna.
Trochę mnie jet lag męczy, ale jakoś muszę się ogarnąć. Zdecydowałem, aby kolejnego ranka pojechać do Pai, czyli jeszcze bardziej na północ w kierunku granicy z Birmą / Myanmar. To taka miejscowość z 3000 mieszkańców niemal pośrodku niczego. Malowniczo położona, fajna.
Dwa dni w Pai musi wystarczyć, bo od wtorku w Chiang Mai rozpoczyna się festiwal światła (będą pochody, puszczane lampiony itp) i chcę to zobaczyć.
Samo dotarcie do Pai nie było jest trudne, najpierw taksówką na dworzec autobusowy a potem po krótkim przeszukiwaniu dostępnych opcji zdecydowałem się na busa i ok czterogodzinną podróż. Busy odjeżdżają co godzinę, najlepiej (najtaniej) poszukać jednego z pomarańczowych pojazdów i tam kupić bilet. Ja płaciłem 75THB ale z tego co widziałem pośrednicy żądają nawet i dwa razy tyle.
Droga Chiang Mai - Pai jest słynna ze swoich 726 zakręców rozłożonych na długości ok 130km. Kto ma słaby żołądek powinien zażyć aviomarin lub coś podobnego. Czytając opinie w przewodnikch spodziewałem się jednak gorszych doznań niż to miało miejsce.
Bus po ok 2,5 godzinach jazdy zatrzymuje się na 15 minutową przerwę. Można skorzystać z toalety, napić się kawy, coś zjeść.
Za klimatyzację służyły otwart zarówno z przodu jak i z tyłu drzwi wspomagane trzema wiatrakami jak ten nad głową kierowcy - norma w tych rejonach.
A jakie w rzeczywistości jest samo Pai? Jak dla mnie: spokojne, przyjazne o nieskrępowanej atmosferze, z dodatkowo pięknymi widokami gdy wyjedziemy poza centrum. Do tego mieszanka ciekawych ludzi z różnych stron świata - takie jest Pai.
Miasto samo w sobie jest niewielkie, z grubsza dwie główne, równoległe ulice poprzecinane prostopadle mniejszymi. W centrum królują jadłodajnie, turystyczne restauracje, guesthousy, salony masażu, agencje turystyczne i wypożyczalnie motocykli bądź rowerów. Jest też i coś imitującego dworzec autobusowy no i świątynie.
Dość powszechny środek transportu - skuter z doczepionym wózkiem |
A jak nie doczepiany wózek to doczepiane kosze. |
Wieczorem tą ulicą praktycznie nie da się przejechać/przejść |
Dworzec autobusowy |
Świątynie |
Codziennie wieczorem działa "walking street" gdzie można przede wszystkim zjeść coś dobrego ale też i kupić jakieś rękodzieła.
To co jednak najpiękniejsze i najbardziej warte zobaczenia znajduje się wg mnie poza rogatkami miasta. Dlatego warto wypożyczyć skuter (100-140 batów /dzień) i ruszyć na podbój okolic.
Wodospady
Jest ich kilka, ja odwiedziłem Mor Paeng. Bardzo przyjemne miejsce aby posiedzieć i troche odpocząć od zgiełku codzinności.
W ogóle samo dojazd jaj i okolica są bardzo przyjemne
Chińska wioska
Nie wiem co o niej sądzić, zrobiona jako typowa pokazówka pod turystów. Była po drodze do wodospadów więc zaglądnąłem. Plusem jest też niesamowity widok na dolinę, który rozprzestrzenia się ze wzgórza na samą wioską
Coffee in Love
Fajnym miejscem na wypicie kawy jest położona na przedmieściach kawiarenka Coffee in Love. Kawa niezła a i popatrzeć jest na co.
![]() |
Taki widok się ma pijąc na tarasie kawę :) |
Pai Canyon
Wielki Kanion Colorado to to nie jest, ale wg mnie warto i tutaj zaglądnąć
Pozostałe
Byłem jeszcze np. w wiejskiej wiosce w której liczyłem, że z racji choćby upraw winogron i innych roślin będzie można podegustować wyrobów lub coś kupić - nic z tego, były tylko zwierzątka (owce, barany, alpaki, króliki). Na wjeździe do Pai jest np stalowy most z II wojny światowej. Byłem też u wielkiego buddy na jednym ze wzgórz otaczających Pai, oraz zahaczyłem o tutejsze mini lotnisko na, którym w szczycie ląduje 2 razy dziennie 12 miejscowa Cesna z pobliskiego Chiang Mai.
Nie zaliczyłem wizyty w żadnym z gorących źródeł - za gorąco mi było (ponad 30 stopni) aby dodatkowo cieszyć się z jeszcze wyższej temperatury.
Na wejściu dostaliśmy torebkę z karmą - owce/barany jadły nam z ręki :) |
Alpaków chyba jeszcze nigdy na żywo nie widziałem |
Posąg buddy na wzgórzu |
Wszystkie te miejsca oczywiście do osiągnięcia skuterem. Ruch co prawda lewostronny, ale samochodów prawie nie ma, drogi dobre więc jeździ się nietrudno.
Pięknie! Czekam na dalszą relację z Thai.
OdpowiedzUsuń